Już je widzisz!

Ten widok za oknem, tyle zieleni. Te promienie słońca wpadające przez uchylone drzwi… A zapach – nigdzie takiego nie czułeś. Daleko od szumu, zgiełku i gwaru.

A może właśnie „miejska dżungla” i ukochany dźwięk przejeżdżającego tramwaju. Wszystko tu dzieje się szybko i spontanicznie. Blisko do pracy, blisko do sklepu… blisko wszędzie.

Twoje miejsce na ziemi! Nie ma znaczenia gdzie i jak duże. Ważne, że w nim są Ci, dla których to wszystko. Ci, którzy zawsze mogą na Ciebie liczyć. Ci, z którymi każdy dzień jest piękny i pełen cudownych momentów. Kochasz ich i zrobisz dla nich wiele.

Wiesz pewnie, że najczęściej to nasze „miejsce na ziemi” jest na kredyt!

Wspólnie z partnerem życiowym czy małżonkiem podjęliście decyzję, że to jedyna bądź optymalna droga, by uwić własne gniazdko.

Wszystko idzie zgodnie z planem, wszystkie dokumenty wypełnione… Jest! Mamy to.

Jeszcze jedno … już ostatnie – zabezpieczenie dla banku.

To kogo wybieracie z Waszej dwójki by był zabezpieczeniem dla banku?

Przeważnie tego kto więcej wnosi do domowego budżetu.

Polisa kupiona – bank zabezpieczony.

„A co z Wami?” – często pada z moich ust.

„Jak to z nami” – słyszę w odpowiedzi.

Bank myśli o swoim ryzyku na wypadek Twojej śmierci

Co to oznacza?

W standardowej procedurze kredytowej bank wymaga zabezpieczenia siebie, czyli polisy na wypadek śmierci przynajmniej jednego z kredytobiorców. Wartość takiego świadczenie w razie zgonu musi stanowić między 25% a 100% wartości kredytu. Jest to wyraźnie zaznaczone cesją na polisie, która upoważnia bank do wypłaty środków w przypadku śmierci ubezpieczonej osoby.

A co z Twoimi bliskimi, gdy Ciebie zabraknie?

Okazuje się, że sytuacja nieco się komplikuje. Nawet jeśli to właśnie Ty byłeś tym „ubezpieczonym szczęśliwcem”

Co się dzieje dalej?

Umowa kredytowa zostanie wypowiedziana!

 Twoja druga połowa ma jednak kilka opcji.

  • W całości spłacić od razu brakujące 75% kredytu (w przypadku zabezpieczenia banku na 25%)
  • Może zaprosić do kolejnego kredytu kogoś innego – może będzie ktoś życzliwy i pomoże (niech pamięta jednak by miał zdolność kredytową – bez tego ani rusz).
  • Wziąć kredyt samodzielnie.

Jak myślisz, z której opcji skorzysta?

A co jeśli to nie Ty byłeś ubezpieczony?

Bank również zadba o siebie. Niestety kwota, którą będzie trzeba zapłacić to całość zadłużenia. Pozostają do wyboru opcje przedstawione powyżej tylko czy znajdzie się ktoś chętny i zdolny do pomocy?

A co jeśli żadna z opcji nie jest możliwa?

  • Nie ma wolnej gotówki w takiej wysokości, bo gdyby była to kto brałby kredyt – rozsądnie myśląc.
  • Nie ma nikogo bliskiego – najbliższej osoby już nie ma.
  • Samodzielny kredyt – w dzisiejszych czasach? Abstrakcja!

Wasze wspólne marzenie pęka jak bańka mydlana.

Czy może być inaczej?

Ja znam jedno dodatkowe rozwiązanie.

Trzeba jednak pomyśleć o nim wcześniej.

Polisa ubezpieczeniowa – życia nie wróci, ale może zapewnić choć finansowy spokój tym, których kochamy najbardziej.

Twoja indywidualna. Dostosowana, by zabezpieczać najbliższych gdyby Ciebie zabrakło. Na Twoich zasadach. To Ty wskazujesz kto ma dostać środki na konto i w jakiej wysokości. Niezależna od postępowania spadkowego.

Wszystko zaczyna się od rozmowy.

Dobrych decyzji Ci życzę